Artykuły

Sport. Bo, gdy nie ma już sił, jedyne co można zrobić to biec.

„Jedyne co mogę zrobić, gdy budzą się demony przeszłości, gdy czuję, że już dłużej nie dam rady, gdy pojawia się ból, nie ten fizyczny, ale ten emocjonalny, co rozszarpuje serce na milion kawałków każdego dnia od nowa, gdy rzeczywistość jest nie do zniesienia, a perspektywa bycia sama ze sobą i własnymi myślami jest przerażająca, i gdy zwyczajnie nie mam już sił … to jedyne co mogę zrobić, to biec.

 

To fragment wypowiedzi jednej z bliskich mi osób (cytat jest za pozwoleniem), który idealnie odzwierciedla to, o czym możemy przeczytać lub usłyszeć.

 

Codziennie w magazynach, gazetach, telewizji, radiu, w mediach społecznościowych, na blogach etc. można znaleźć wiele informacji na temat „leczniczej” funkcji sportu na człowieka.

 

Sport, uprawiany amatorsko, nie tylko poprawia kondycję fizyczną, modeluje sylwetkę, pomaga zredukować wagę, ale ma także pozytywny wpływ na ogólną poprawę stanu zdrowia oraz podnosi odporności, ale także poprawia kondycję psychiczną.

 

Ćwiczenia fizyczne uznawane są za jeden ze skuteczniejszych sposobów na redukcję stresu. Obok medytacji, treningu uważności, afirmacji, świadomego oddychania, sport (aktywny, nie z kanapy) przynosi odprężenie i przy jednoczesnym uczuciu zmęczenia dodaje energii oraz poprawia nastawienie. A pozytywne nastawienie i otwarty umysł to dobry początek wszelkich działań.

 

Chyba każdy z nas doświadczył stresu, prawda? I co wtedy robimy?

 

Obgryzamy paznokcie, popadamy w wir pracy, stosujemy świadome oddychanie, idziemy reperować samochód, sprzątamy w garażu czy szafie. Chodzimy niespokojnie po pokoju, to znów siadamy i ponownie wstajemy, ćwiczymy jogę lub medytujemy. Czasem kładziemy się spać lub idziemy na zakupy czy siłownię. Zjadamy całe opakowanie lodów, palimy papierosa za papierosem czy też spotykamy się z przyjacielem by przy kawie/drinku wypłakać wszystkie smutki etc.

 

To tylko nieliczne przykłady naszych rekcji. Każdy z nas jakoś sobie radzi. Każdy ma swój sposób na stres, handrę, problem. I dopóki te sposoby sprawdzają się, dopóki nam rzeczywiście pomagają, otwierają umysł, pozwalają znaleźć wyjście z sytuacji i znieść trudne chwile, stosujmy je. Zgodnie z jedną z kluczowych zasad TSR (terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach): „gdy coś działa, nie naprawiaj tego; gdy coś działa, stosuj to dalej.”

 

Jeśli jednak nasz „lek”, zamiast leczyć powoduje, że ponosimy coraz większe koszty, zamiast odejmować dokłada nam nowych zmartwień, a my zamiast rosnąć w siłę opadamy, zmieńmy „lek”.

 

Gdy wypróbowaliśmy już wszystkiego, a wizyta u specjalisty z jakich względów nie wchodzi w grę, włóżmy sportową odzież, sportowe buty i biegnijmy*. Biegnijmy w miarę własnych możliwości i potrzeb.

 

Nic nie stracimy, a możemy zyskać.

 

PS. Osobiście, gdy opadam z sił, zakładam buty i biegnę.

 

*słowo „biegnijmy” używam w odniesieniu do cytatu z początku wpisu. Jednakże, kryje ono w sobie wszelkie formy aktywności, począwszy od jogi, poprzez siłownie i zajęcia fitness, rower, rolki, sztuki walki i inne których może nawet nie znam J, na cytowanym bieganiu kończąc.

4 komentarze

  • R

    Zdecydowanie podbijam Pani wpis, to najlepsze lekarstwo na wszystkie troski. Bieganie, rower, rolki czy zwykły spacer. Ruszcie dupy i wyjdźcie z domu. Pretensje, że fałdy, że penisa nie widzę…. miejcie je tylko do siebie. Odrobina samozaparcia i musi się udać. Powoli, małymi kroczkami..

    • Elżbieta Agnieszka Oleksiak

      Właśnie tak, powoli małym kroczkami do celu! Ważne by nie poddawać się mimo upadków i trudności i cały czas pamiętać jaki był cel, czemu przyświecał i dlaczego do niego dążymy. Czasem kusi by zmienić cel, bo okazuje się, że trudno, ale jeśli był wybrany szczerze i mógł zostać osiągnięty, to droga na szczyt zawsze będzie trudna! Wążne by nie ustawać w dażeniu, bo czasem nie cel jest najważniejszy, a droga do niego 🙂

    • Elżbieta Agnieszka Oleksiak

      Witam
      Jeśli wszelkie ćwiczenia, nawet joga czy pilates są wykluczone polecam afirmacje, technikę świadomego oddychania (zostały poruszone we wcześniejszych wpisach) bądź trening autogenny, który zostanie opisany w kolejnym. Natomiast w sytuacji, gdy wykorzystane zostały wszelkie możliwości, a “coś” wciąż doskwiera, zapraszam do gabinetu na konsultacje.
      Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kopiowanie zabronione!
Call Now ButtonZadzwoń